O minimalistach słyszy się ostatnio dość sporo. Wielu ludzi uważa ich za grupę osób, której zależy po prostu na tym, by posiadać jak najmniej. Tymczasem filozofia minimalizmu jest czasami stosowana na wielu aspektach naszego życia – od wspomnianego wyżej majątku po relacje z innymi osobami.
Uważa się, że minimalizm to odpowiedź na wszechobecny pęd za tym, by posiadać coraz więcej.
Minimaliści – poza władzą przedmiotów
Obecna era życia jest naznaczona konsumpcjonizmem. Reklamy są coraz bardziej agresywne, a sprzedawcy chcą wiedzieć coraz więcej nawet o naszym prywatnym życiu. To wszystko jest napędzane przez modę – trendy, które zmieniają się co sezon, a także nowe społeczne wymagania. Dochodzi do takich sytuacji, w których wymieniamy stary telefon na nowy nie dlatego, że dotychczasowy model się zepsuł, lecz z chęci dopasowania się do aktualnych trendów. Tak właśnie dzieje się w praktycznie każdej dziedzinie – od sklepów z meblami po biura podróży, a coraz częściej przestrzeń publiczną.
Przeciwko brakowi szczęścia
Minimaliści sprzeciwiają się przekazowi, jaki płynie z większości reklam – mianowicie temu, że bez danej rzeczy lub określonej usługi jesteśmy mniej warci bądź mniej szczęśliwi. Niestety, jest to błędne koło, ponieważ posiadanie rzeczy wcale nie gwarantuje nam wiecznego szczęścia. Często jest wręcz przeciwnie – odczuwając ciągłe niezadowolenie wpadamy w ciąg zbieractwa. Kolekcjonujemy rzeczy, które tak naprawdę nie są nam potrzebne. Na dodatek musimy wymyślać coraz to nowsze miejsca na ich przetrzymywanie. To z tego powodu wiele osób posiada całkowicie wypełnione piwnice i strychy rzeczami, o których nawet nie pamiętają. W ten sposób człowiek dostaje się w posiadanie przedmiotu, zamiast sam być panem siebie i posiadanych przez siebie dóbr.
Konsumpcjonizm i hedonizm
Konsumpcjonistyczne życie polega na zakupie dóbr lub usług, których w rzeczywistości nie potrzebujemy. Dla osób, które wyznają takie wartości życiowe, to właśnie ilość posiadanych rzeczy jest wyznacznikiem jakości życia. Czasami takie życiowe podejście jest nazywane materializmem hedonistycznym. Wówczas nasze zakupy nie są powodowane realną potrzebą, lecz emocjami lub chęcią wyróżnienia się na tle innych.
Druga strona barykady – minimaliści
Jeśli zamiast na rzeczach, zacznie nam zależeć przede wszystkim na wspomnieniach, przeżyciach i ludziach, to nieodzowny znak, że stajemy się minimalistami. Minimalizm zakłada kupowanie tylko tych rzeczy, które są realnie potrzebne. Nie jest to podążanie za modą, lecz praktyczne podejście do zakupów. Dzięki temu wyzwalamy się z nadmiernego przywiązania do rzeczy wokół nas. Przedmioty przestają mieć znaczenie sentymentalne, ponieważ nasze uczucia pozostają w sercu, a wspomnienia – w głowie.
